Rubensowskie kształty wciąż w modzie – dla niektórych mężczyzn
Większość mężczyzn uwielbia pełne, kobiece kształty – nawet mimo powszechnie panującej mody na anorektycznie chude modelki. Są jednak i tacy, którzy ze swoim uwielbieniem dla kształtów przeszli na kolejny poziom – chcą, by ich kobieta miała „krągłości” w dosłownie każdym miejscu swojego ciała. Takich panów nazywamy feedersami – miłośnikami kobiet wyjątkowo otyłych, które bardzo często mają tak dużą masę, że nie są w stanie normalnie się poruszać. Niektóre są przykute do wózka inwalidzkiego, inne zaś nawet nie wychodzą z sypialni.
Feedersi w sposób celowy przekarmiają swoje kobiety, gdyż seksualnie podniecają ich ogromne ciała, porośnięte fałdkami tłuszczu. Nie tylko karmią, ale także dążą do tego, by całkowicie uzależnić od siebie drugą osobę. Mimo, iż na początku takie „karmienie” brzmi zabawnie, po pewnym czasie może się okazać, że jest to niebezpieczne – względem osoby karmionej może skończyć się nawet śmiercią. Należy przy tym podkreślić, że feedersami są raczej mężczyźni (nie zanotowano jeszcze przypadku kobiety-feedersa), którzy karmią swoje kobiety – feedee.
Feeders pragnie przede wszystkim dużych kształtów. Jego celem nie jest doprowadzenie do lekkiej nadwagi, a do ogromnej, patologicznej otyłości. Jest zadowolony, gdy jego partnerka ma od 150 do nawet 300 kilogramów nadprogramowego ciała. Im więcej, tym większą satysfakcję czerpie on z samego patrzenia na nią. Co ciekawe, uwielbia on także patrzeć na to, jak spożywa ona ogromne ilości pożywienia.
Jak czuje się tuczona kobieta?
Z reguły panie, które decydują się na związek z feedersem, są także kobietami lubiącymi jeść. Z tego powodu nie mają nic przeciwko preferencjom mężczyzny – nie tylko nie muszą się bowiem odchudzać, ale także każdy kilogram i każda fałdka wywołuje błysk pożądania w oczach ich partnerów. Na swoją partnerkę feeders wybiera kobietę mającą skłonność do nadwagi, która ma problemy z utratą zbędnych kilogramów oraz spore kompleksy z powodu swojego wyglądu. Dzięki temu ma pewność, że szybko uda mu się ją utuczyć, a także uzależnia ją psychicznie – taka kobieta jest przekonana, że żaden inny mężczyzna jej nie zechce i nie pokocha tak bardzo, jak obecny partner. Im bardziej zakompleksiona i borykająca się ze spadkiem samooceny kobieta, tym chętniej spełnia wszelakie zachcianki swojego mężczyzny. W końcu to on jako jedyny kocha ją i akceptuje taką, jaka jest. Niestety, większość tuczonych pań nie zdaje sobie zupełnie sprawy z prawdziwych pobudek ukochanego – nie mają świadomości, że tak naprawdę to nie one są obiektem miłości i pożądania, ale że jedynie fałdki tłuszczu i prawdziwie krągłe kształty utrzymują przy nich mężczyznę.
Są na to sposoby?
Feedersów jest znacznie więcej, niż można by przypuszczać. Udało im się nawet stworzyć własny kodeks oraz poradnik na temat tego, jak stworzyć jak największą kobietę w krótkim czasie. Wszystkie rady dotyczą tego, co zrobić, by partnerka w błyskawicznym tempie przybierała na wadze. Zgodnie z twierdzeniami, mężczyzna powinien przede wszystkim odwoływać się do podświadomości swojej kobiety – tak, by żyła ona w przekonaniu, że jeszcze nigdy nie wyglądała tak seksownie, jak po zjedzeniu dwóch obiadów i trzech deserów.
Czy można to nazwać sadyzmem?
Feeders doprowadza do postępującego kalectwa swojej kobiety. Karmi ją, uzależnia od siebie, doprowadza do tego, że nie jest ona w stanie się poruszać. Dokarmiacz zyskuje nad nią całkowitą kontrolę i sprawia, że bez niego nie będzie ona w stanie funkcjonować. Zjawisko to można porównać do sadyzmu i fetyszyzmu. Mamy bowiem obiekt o pewnych cechach charakterystycznych, bez których nie mogłoby dojść do seksualnego pobudzenia, oraz potrzebę psychicznego znęcania się nad drugą osobą. Feeders, według siebie, dąży do osiągnięcia estetycznego ideału. Zamiast tego tworzy kobietę patologicznie otyłą – karmi ją tak długo i intensywnie, że może nawet doprowadzić do jej śmierci. Mają na to przyzwolenie swojej partnerki i tak naprawdę nawet nie uświadamiają sobie, jak bardzo destruktywne są ich preferencje.