Pornografia a miłość
Pornografia to tyle, co „nierządne rysunki”. Idąc za słownikowymi definicjami, można powiedzieć, ze pornografia to tyle co utwory literackie, sztuki teatralne, pisma, obrazy i rysunki o treści nieprzyzwoitej, obliczone na wywoływanie erotycznego podniecenia. No i tu zaczyna się problem. Co to właściwie znaczy „treść nieprzyzwoita”? Czy jest to piękny akt nagiej kobiety, czy może dwie osoby splecione w miłosnym uścisku? A jeżeli dopiero to drugie, to czy sam układ ciał mówiący o tym, co się miedzy nimi dzieje, czy dopiero wtedy kiedy widoczne są szczegóły anatomiczne? Jednoznaczna odpowiedź nie istnieje. W kulturze europejskiej pod wpływem chrześcijaństwa sama nagość już była nieprzyzwoita i podniecająca, a nagość męska uchodziła za bardziej nieprzyzwoitą od kobiecej.
Oczywiście zupełnie inaczej jest w przypadku ludów Afryki, Australii czy Polinezji, gdzie od urodzenia rdzenni mieszkańcy chodzi nago. Tamte kultury nie widzą w działach sztuki – rysunkach i rzeźbach podkreślających genitalia czy stosunki płciowe – pornografii. Przedstawiają one bowiem czyny i działania akceptowalne w ich życiu publicznym. Wtajemniczenia, inicjacje, obrzędy religijne związane są tam bowiem bardzo często z publicznie odbywanymi stosunkami płciowymi. Pornografia występuje jedynie tam, gdzie stosunek do nagości i seksu obowiązuje w kategoriach zła i grzechu. Twierdzi się, że dzieła pornograficzne nigdy nie są dziełami sztuki. Jednak znane i cenione są cykle pornograficznych rysunków wielkich mistrzów Japonii i Chin. Wiadomo również, że wielcy twórcy sztuki europejskiej bawili się często potajemnie twórczością hiper-seksualną. Tych dzieł nie znajdziemy jednak w muzeach, ani w katalogach prac artystów, mimo sławy ich twórców. Wbrew teorii zostały one bowiem potraktowane jako pornografia. Bardzo wielu pisarzy polskich (Kochanowski, Rej, Fredro i Trembecki, Mickiewicz i Tuwim) ma w swoim dorobku takie utwory, które jako pornograficzne są wyłączone z wydań zbiorowych lub wydawane jako załączniki nie dopuszczone do publicznej sprzedaży.
O ile pornografia, która ociera się o sztukę jest w zasadzie nieszkodliwa, to ta dostępna na rynku i w Internecie nadmiernie konsumowana zohydza i zniechęca do aktywności seksualnej. Wywołuje niechęć do przeżyć pożądanych i przedstawia w sposób zbrutalizowany to co powinno być piękne między dwojgiem ludzi. Seks i erotyka współcześnie zajmuje bardzo wiele miejsca w życiu ludzi i pełnią one zbyt ważną rolę by nie zasługiwać na kultywację. Masowa pornografia jednak nie stymuluje i nie kultywuje seksu i erotyki. Do czasu może spełniać pomocniczą rolę dla przełamywania tabu i lansowania bardziej nowoczesnych postaw otwartych na seks. Jednak istnieje punkt krytyczny w którym pornografia zaczyna działać destrukcyjnie. Bardzo łatwo może się stać przyczyną masowych zaburzeń psychoseksualnych, gdyż paradoksalnie utrudni osiąganie pełni satysfakcji seksualnej, której warunkiem jest miłość człowieka do człowieka. Dla pełnej emancypacji seksualnej potrzebna jest wolna od pruderii i zakłamania prawdziwa sztuka erotyczna. Artyzm nigdy nie będzie techniczną dokumentacją stosunku płciowego, ale wzorcem zachowania i nowoczesnym modelem seksualizmu.